Rozmowy z milczeniem, modlitwy i rysunki

Merton Thomas
Rozmowy z milczeniem, modlitwy i rysunki
Wydawnictwo M
Kraków 2004

Historia zatoczyła koło i po raz drugi wracam do twórczości Tomasza Mertona. Z jego pierwszą książką jaką przeczytałem, czyli zbiór autorskich tłumaczeń opowieści (ujmując to bardziej fachowo – apoftegmatów) Ojców Pustyni, zetknąłem się w 2009 roku. Tą drugą pracą pisarską, którą chcę w tym miejscu przedstawić jest antologia modlitw autorstwa Tomasza wybranych i zaczerpniętych z licznych książek Mertona. Podchodząc do tej publikacji, co mnie zachwyca w niej od strony tekstowej? Ich treść wypracowana przez lata życia - nie tylko pustelniczego – tego mnicha, trapisty. Modlitwy z tego zbioru dotyczą relacji z; trzema osobami Trójcy Świętej, Dziewicą Maryją, bliźnimi i samoświadomością siebie. Dominują w nich; pokora, prostota, szczerość i czasem autoironia. Nie są one przytłaczająco przeintelektualizowane, przynajmniej dla mnie, co czyni je dostępnymi dla każdego Czytelnika, a przecież chyba o to chodzi. Merton jak nikt inny umiał wskrzeszać nadzieję swoimi tekstami. Jak na razie przeczytałem tylko dwie jego książki, więc nie mam całościowego wglądu w jego duchową podróż, którą przeżył i nie chcę oceniać jego wyborów życiowych. Czy warto sięgać po Mertona? Zdając się na opinie wielu autorytetów, np. Czesława Miłosza, który miał większą wrażliwość na słowo niż ja, piszę że jak najbardziej tak.

Atrakcyjność opisywanej książki dla Odbiorcy potęguje dodatkowo fakt, że wypełniają ją prace rysunkowe jej autora. Tematycznie obejmują życie Tomasza i stanowią jakby jego świadectwo, tym co go wypełniało na co dzień, w postaci dzienników rysunkowych. Merton obrazował na kartkach papieru m. in.: mnichów, ukrzyżowanego Pana Jezusa, kobiety, ryby, pejzaże, martwą naturę i w późniejszych latach życia także abstrakcję. Jego kreska jest odważna i poszukująca formy jak w szkicach ale prowadzi ją z namysłem. Owe prace rysunkowe, przynajmniej w opisywanym albumie, są czarno białe, raz kontrastowe i bardzo ekspresyjne, aby stać się za drugim razem subtelne i delikatne w odbiorze. Jeśli chodzi o technikę w jakiej powstawały przypuszczam, że mogła być to jakaś czarna farba, tusz, niekiedy lawowany, ale w większości kreska powstała przy pomocy przetarć szerszym pędzlem.

Komentarze