024 turoń

Prezentowana pocztówka przedstawia obraz autorstwa Zofii Stryjeńskiej (1891-1976) zatytułowany Zima. Kolędnicy z gwiazdą. Omawiane dzieło artystka namalowała w technice tempery na płótnie o wymiarach 51,0 x 61,0 cm. Powstało ono około 1960 r. Znajduje się obecnie w kolekcji w depozycie w Muzeum Okręgowym w Tarnowie. Jest to dar ks. Alojzego F. Nosala dla Miasta Tarnowa. Sama pocztówka wydana została przez BWA Tarnów przy okazji wystawy czynnej od 23 X do 22 XI 2015 r., o tytule Wybalansowałam z pracami plastycznymi twórczyń takich jak: Zofia Stryjeńska, Angelika Kuźniak, Agata Endo Nowicka.

Skupmy się na samym temacie obrazu. Jest na nim postać stwora występującego w polskim folklorze. Jego funkcję pełni kolędnik ukazany z lewej strony malowidła. Bardzo ciekawie opisuje tę postać zwaną turoniem Barbara Ogrodowska w swojej książce pt.: Zwyczaje obrzędy i tradycje w Polsce, w haśle z tego słownika na stronie 225, które cytuje poniżej.

TUROŃ, KŁAPACZ, BYCEK - popularna w Polsce, zwłaszcza w płd. regionach, postać zoomorficzna, oprowadzana podczas obchodów kolędniczych. Pierwowzorem turonia był prawdopodobnie tur, do XVII w. żyjący w puszczach polskich. Maskę turonia (osadzoną na drągu masywną, drewnianą głowę obitą futrem, ze zwierzęcymi, baranimi lub krowimi rogami, ruchomą, kłapiącą żuchwą, czerwonym, sukiennym językiem, zębami z gwoździ oraz kłującą skórką jeża lub szpilkami przybitymi do pyska) nosił ukryty pod derką kolędnik. Towarzyszyli mu dziad, Cygan, Cyganka, Żyd oraz inne postacie, np. niemowa, zwykle 6-8 osób. Turoń popisywał się skokami, tańcem, gonił dzieci, próbował brać na rogi dziewczęta i ukłuć je przybitymi do pyska kolcami. Dziad głośno odmawiał różaniec. Cyganka wróżyła z kart. Cygan próbował skraść różne drobne przedmioty, aby za chwilę odsprzedać je gospodarzom, a Żyd usiłował sprzedać im samego turonia. W końcowej scenie improwizowanego przedstawienia turoń udawał, że umiera ze zmęczenia, a towarzyszące mu osoby próbowały go wskrzesić, kropiąc go pomyjami, ciągnąc za ogon i rogi,dmuchając pod ogon itp. Turoń wracał do życia, gdy wlano mu do pyska trochę gorzałki. Teraz następowała zabawa i tańce z domownikami. Kolędnicy z turoniem otrzymywali trochę pieniędzy i jedzenia i udawali się do kolejnego domu. Odchodząc dziękowali za kolędę, czyli otrzymane datki, i życzyli gospodarzom pomyślności w nadchodzącym roku oraz dobrych urodzajów:

Gdzie turoń chodzi,
tam żytko rodzi,
a gdzie nie chodzi,
tam się nie rodzi...
Gdzie jego stopy,
tam staną kopy.
(Ziemia Sądecka)

Być może relikt obrzędów wegetacyjnych i kultu zwierząt, w przeszłości uważanych za uosobienie bóstw urodzaju.

Komentarze